Postanowiłam coś zmienić i wybrałam się na warsztaty Zakręconego Patchworku w Ustroniu.
Zapisałam się na kurs pikowania u Gosi- Małgorzata Lehman z Silesian Quilt- pikowanie to nie jest to co lubię ( bo nie umiem)
W trakcie warsztatów okazało się, że można pikować lepiej- rady doświadczonej quilterki są nieocenione.
Gosia tłumaczyła, rysowała
To moje drobne wprawki w pikowaniu.
pierwszy etap to pikowanie wzorzystej tkaniny
Na lewej stronie wygląda tak (masakra)
kolejny etap to pikowanie lini falistych z dodatkowymi pętelkami , listkami
etap "wyższego wtajemniczenia" to pierwsze próby piórek
i wariacje w tym temacie
na koniec takie kwiatuszki
i pierwsze w moim życiu kamyczki
Niestety postanowiłam wyjazd w góry połączyć z szusowaniem i trafiłam na szalonego (pijanego?) narciarza to następne kilka tygodni mogę zapomnieć o szyciu i nie tylko- o każdym rodzaju sensownej aktywności- drobne złamanie i uszkodzenie mięśnia nie pozwala na zbyt wiele ruchu.
Było tak pięknie
Ale ten czas przymusowego bezruchu postanowiłam wykorzystać na uporządkowanie pracowni i tzw papierologii
A jeszcze jedne drobiazg. Pozazdrościłam Lence (Magdalena Galińska) i zrobiłam sobie wisiorek z jeżami- komponenty zakupione w Kreasfera
Z pikowaniem, to chyba jak z jazdą na nartach. Piszę chyba, gdyż nie opanowałam tej umiejętności. No dobrze, niech będzie jak z jazdą samochodem. Chodzi o to, że początki są trudne, ale jak dojdziesz do odpowiedniej wprawy i opuszczą Cię lęki, to już jest coraz lepiej. Życzę coraz bardziej satysfakcjonujących rezultatów!
OdpowiedzUsuńBrawo Ty :)
OdpowiedzUsuńPiękne pikowanki! Pojętna z Ciebie uczennica! Współczuję kontuzji... Jeżyki przecudne! <3
OdpowiedzUsuń