środa, 19 października 2016

136. Piórniki do szkoły waldorfskiej

Moje dzieci "edukują się" w przedszkolach i szkołach waldorfskich- starszak po podstawowej właśnie rozpoczął 1 klasę gimnazjum, młodszy 1 klasę podstawówki.

Kocham ich szkoły, poprzednią szkołę i przedszkole też darzyłam uczuciem- jak i moje dzieci.

W tym roku padła propozycja ze strony wychowawczyni, żeby rodzice przygotowali piórniki na specjalne kredki używane w tej szkole- kredki "bloczki" i "paluszki" firmy Stockmar- kredki woskowe znakomitej jakości


Rodzice spotkali się w 2 soboty żeby wybrać i wykroić materiały na piórniki- świetny sposób na integrację.

Szyć miała jedna z mam ale ja uznałam, że dla mojego dziecka uszyję sama. Następnie koleżanka mająca synka w naszej klasie zapytała czy nie uszyłabym dla jej syna do 3 klasy takiego więc uszyłam i dla 3-ciaka i dla 1-szaka. Pani wychowawczyni również poprosiła o piórnik dla siebie- bo używa tych samych kredek.
Następnie doszedł jeszcze jeden uczeń- i tym sposobem szyłam 5 piórników- każdy w innej gamie kolorystycznej.

No i jako posiadacz prasy kaletniczej uszyłam wszystkie woreczki na kredki ołówkowe, nabiłam oczka i zaopatrzyłam je w sznurki do ściągania.

AA zapomniałam, że większość materiałów dostarczyłam ja z moich zapasów.

Szycie szło mi jak po grudzie z uwagi na brak czasu i pierwsze w życiu podejście do takiego tematu.






Pomiędzy warstwę wewnętrzną a zewnętrzną użyłam włókniny usztywniającej do torebek z kiltowo.pl- świetnie się sprawdziła. Całość wykończona jest lamówką





Piórniki w całej okazałości- każdy ma miejsce na 14 kredek bloczkowych i 14 paluszków oraz woreczek na kredki ołówkowe. Kredki woskowe mają siedzieć ciasno, żeby nie brudziły się wzajemnie- dodatkowo wkładanie ich to fajne ćwiczenie małej motoryki











Gotowe piórniki prezentują się tak- każdy ma tasiemki z lamówki do wiązania







środa, 12 października 2016

135. Kurs Confetti

Miałam przyjemność uczestniczenia w kursie Confetti w Szkole Patchworku Anny Sławińskiej.
Ponieważ inne uczestniczki wykruszyły się mój kurs był indywidualny.

Wybrałam zdjęcie morza- to co lubię najbardziej.



Pierwszy etap to ułożenie większych kawałków jako tła



na to sypanie drobnych pociętych kawałeczków szmatek- wszystko pod czujnym okiem Ani



następnie nakładanie tiulu- w różnych kolorach jak również w różnych kombinacjach warstwowych
- całość pospinana szpilkami



pikowanie


rezultat końcowy w trakcie kursu




W ubiegłym tygodniu wykonałam lamówkę






całośc prezentuję się średnio- ale jak na pierwszy raz może być- i jest to pierwsza ozdoba mojej przemeblowanej "pracowni"